Klub Literacki RUBIKON
Klub Literacki RUBIKON

Bitwa o szyny

Zima 1942/43 była bardzo mroźna i śnieżna. W połowie marca słońce było już wyżej. Nastały roztopy i ziemia nawilgła od wody. Podczas przemarszów zapadały się w niej konie i ludzie. Powiało ciepłem, zazieleniły się drzewa i krzewy. Osuszyły się leśne dróżki i ścieżynki znane tylko wtajemniczonym mieszkańcom leśnych ziemianek. Polska partyzantka okrzepła na tyle, że Niemcy przestali czuć się bezpiecznie w okupowanym kraju. Do oddziałów Ak, Al i Gl dołączyły także oddziały partyzantki radzieckiej. Były to oddziały specjalne, szkolone do akcji dywersyjnych na tyłach wroga. Łączność z oddziałami utrzymywały potężne radiostacje znajdujące się na jednym z podmoskiewskich lotnisk. Zaopatrzeniem zajmowały się samoloty Po-2, ze słynnej 407 i 596 Kobiecej Eskadry Lotniczej. Niemcy nazywali je "Latającymi Wiedźmami". Potrafiły one jak duchy, lotem ślizgowym z wyłączonym silnikiem bombardować niemieckie oddziały. Polska i radziecka partyzantka coraz częściej atakowały transporty wroga. Nie było nocy bez wybuchu min, zgrzytu piętrzących się wagonów i krzyku ginących żołnierzy. Bitwa o szyny zaczęła nabierać tempa...
...Zdenerwowany SS-obergruppennfuhrer wpatrywał się z nadzieją w ebonitowe pudło telefonu polowego z czerwonym pasem. Było to bezpośrednie połączenie z główną kwaterą Hitlera w Wolfsschanze(Wilczy Szaniec) koło Kętrzyna.
-A może nie zadzwoni?-pytał sam siebie. Po chwili telefon zaterkotał przeraźliwie, nie słuchając niemych próśb Niemca. Musiał podnieść słuchawkę. Hitler zapytał go, co do tej pory zrobił, by zlikwidować partyzantkę? SS-man odrzekł, że robią co mogą i co jest w ich mocy, ale w miejsce jednego rozbitego oddziału powstają dwa nowe. Jak w takich warunkach można pracować? Hitler zaczął wyzywać go od tchórzy i defetystów. Powiedział że każe go aresztować i rozstrzelać! Niemiec wstał, wyciągnął z szuflady biurka nabity pistolet i przyłożywszy do skroni nacisnął spust. Huknął strzał...
...Adiutant SS-obergruppennfuhrera drzemał w fotelu. Śniło mu się, że dzwoni telefon. Po gwałtownym przebudzeniu zobaczył migającą kontrolkę telefonu z kwatery Hitlera. Rozmowę natychmiast przełączył na gabinet szefa. Po dłuższej chwili zza zamkniętych drzwi usłyszał strzał. Gdy wbiegł do gabinetu, zobaczył szefa leżącego w kałuży krwi na pięknym perskim dywanie. W prawej dłoni spostrzegł dymiący jeszcze pistolet a w lewej słuchawkę telefonu, z której dochodziły dzikie wrzaski. Poznał ten głos. Podniósł słuchawkę i z odrazą odłożył na widełki...
...Dwaj przyjaciele "Sasza" i "Młody", partyzanci z oddziału "Grzegorza" czyścili broń. Były to dwa radzieckie erkaemy typu "Diegtariew". Szykowała się nocna akcja, więc dowódca oddziału nakazał przegląd broni a potem odpoczynek. Słońce chyliło się ku zachodowi, gdy "Sasza" przebudził się i wzrokiem odszukał "Młodego". Obaj byli jak bracia, jak dwa korale jednego różańca...
..."Sasza" był Rosjaninem, jeńcem wojennym zbiegłym z niewoli niemieckiej. Ukrywał się u dobrych ludzi w okupowanej Polsce, aż znalazł sie w oddziale partyzanckim. "Młody" stracił rodzinę podczas pacyfikacji jednej z wiosek na Zamojszczyźnie i też trafił do oddziału "Grzegorza". Obaj przypadli sobie do gustu a "Sasza" opiekował się o wiele młodszym od siebie towarzyszem broni. Dowódca wiedział o tym i na akcje wyznaczał ich razem. Tak było i teraz. "Sasza" ocknął się ze wspomnień i popatrzył na przyjaciela. Ten spał jak kociak. Nakrył go więc swym płaszczem. -Niech jeszcze pośpi!-pomyślał. Oddział "Grzegorza" kwaterował w Puszczy Jodłowej, w Górach Świętokrzyskich. Niemców sie nie obawiali, ponieważ bali się oni panicznie partyzantów. Czujki wystawione daleko od obozowiska miały w porę ostrzec przed zbliżającym się wrogiem. Gdy słonko chowało się za lasem dowódca nakazał zbiórkę oddziału na leśnej polanie. Podano miejsce i cel akcji. Wywiad ustalił, że tej nocy po torze odległym od obozowiska o około 15 km, przejedzie niemiecki Urlauzug (pociąg urlopowy). Jechali nim ranni i urlopowani żołnierze do swych rodzin w III Rzeszy.
Dowódca wraz z partyzantami chcieli im zgotować gorące powitanie na terenie Polski. Na akcję wyznaczono również "Saszę" i "Młodego" jako ochronę oddziału. Pora była ruszać a do toru było daleko. Minęła północ, gdy partyzanci zajęli miejsca wzdłuż nasypu kolejowego. Wokół panowała cisza i nic nie zwiastowało pobytu wroga. Na pogodne niebo wyszedł pyzaty księżyc. W niedalekiej rzeczce słychać było rechotanie żab. Oby tylko akcja się udała-myślał dowódca. Wtem z oddali dobiegł stukot pędzącego pociągu i sapanie parowozu. Partyzanccy minerzy podbiegli do toru. Prędko wykopali w tłuczniu dwa otwory pod tokami szyn i założyli ładunki wybuchowe. Były to radzieckie miny naciskowe, proste w budowie ale skuteczne. Wszyscy ukryli się w pobliskich krzakach. Nagle zza zakrętu zobaczyli wyłaniający się w świetle księżyca pociąg. Z komina parowozu sypał się snop iskier. Pociąg pędził bardzo szybko. Nagle parowóz, jak koń spięty ostrogami stanął dęba a po chwili bokiem zaczął ciągnąć wykolejone wagony za sobą w las. Słychać było brzęk szkła, zgrzyt dartych blach i krzyki: Hilfe! Hilfe!
Z trzech pozostałych na torze wagonów zagdakały niemieckie ciężkie karabiny maszynowe. Jak rój kąśliwych os zaczęły omiatać pozycje partyzanckie. Pierwszy dostał "Młody" a "Sasza" chcąc ratować przyjaciela pobiegł mu z odsieczą. Następne kule trafiły go w pierś...
...Pociąg U-zug 189 jechał z Rosji, przez Generalną Gubernię do Berlina. Zatrzymywał się na krótko dla zmiany parowozu tylko na stacjach węzłowych. Żołnierze nim jadący cieszyli się na myśl o bliskim spotkaniu z rodzinami, których nie widzieli od początku wojny. Byli to weterani niemieckiej armii, którzy z niejednego pieca chleb jedli. Dowódca ochrony rozkazał swoim żołnierzom ustawić karabiny maszynowe na początku i końcu składu. Zbliżali się do bardzo niebezpiecznego rejonu, do Puszczy Jodłowej. Niemcy bardzo się bali tej puszczy. Kwaterowały tam liczne oddziały partyzanckie. Pociąg minął maleńką i ciemną stacyjkę i zaszył się wśród lasów. Po 10 minutach jazdy, stało się coś nieoczekiwanego. Parowóz wyskoczył w powietrze i krzesząc iskry z rozbitego paleniska zarył się wśród drzew puszczy. Zewsząd dochodziły krzyki: Hilfe! Hilfe! To krzyczeli uwięzieni w rozbitym pociągu żołnierze. Wtem seriami zaczęły strzelać karabiny maszynowe. Dowódca ochrony pociągu ucieszył się, że nie wszyscy zginęli. Wyciągnął swój pistolet maszynowy i wybiwszy resztkę szkła z rozbitego okna zaczął szukać celu. Zauważył jak z krzaków wybiega drobny chłopiec w zawadiacko przekrzywionej czapce. Prawie taki jak mój Heini! -pomyślał Niemiec. Mimo to wysłał serię pocisków ze swego peema. Chłopiec zachwiał się i upadł. Po chwili zauważył jak do leżącego chłopca podbiegł z przerażeniem w oczach mężczyzna w czarnym uniformie. Niemiec znów zaczął strzelać. Widział jak mężczyzna upada na ciało chłopca. Nagle na ocalałe wagony poleciały partyzanckie granaty. Niemiec rozpoczął ostrzał, ale za chwilę iglica głucho stuknęła o pustą komorę nabojową. Odwrócił się i spostrzegł gorejący słup ognia. Poczuł straszliwy ból rozsadzający czaszkę a oczy zasnuła mu czerwona mgła. Po chwili już nie żył...
...W bitwie o szyny zginęli nie tylko "Młody" i "Sasza", ale tysiące innych bezimiennych bohaterów tamtych lat, lat terroru i przemocy. Takich akcji jak ta tu opisana było wiele w całej okupowanej przez hitlerowców Europie. Groby walczących żołnierzy rozsiane są po wszystkich polach bitew. II Wojna Światowa była jedną z najkrwawszych wojen współczesnego cywilizowanego świata. Wielu nazwisk historia nigdy nie rozszyfruje. Po ludziach pozostały bielejące kości i pseudonimy...


autor: Zbigniew Szałkiewicz
ostatnia modyfikacja: 2010-01-31




Ta praca należy do kategorii:




Średnia ocena pracy to: 4
Ilość głosów: 1

Zaloguj się aby mieć możliwość oceniania prac.



Komentarze (1):


1. 2009-06-04

Widze Zbyszku że jesteś bardzo oczytany w sprawach nie tylko dotyczących opkresu powojennego,szczegolnie dużo posiadasz wiedzy na tematy swojego zawodu i wszystkiego co dotyczy branży kolejowej,bardzo miło mi było i z wielkim zaciekawieniem czytać opowiadania napisane przez Ciebie.Serdeczne dzięki za umożliwienie i poznanie wielu rzeczy z tym związanych.Pozdrawiam...z Wałbrzycha.
Podpis: Mikołaj



komentarze  autor