Klub Literacki RUBIKON
Klub Literacki RUBIKON

Dyżurny Władek

Był deszczowy jesienny wieczór 1969r, poprzedzający Dzień Kolejarza. Pracowałem wtedy na nastawni dysponującej stacji Kuźnice Świdnickie Towarowe. O godz. 19.00 zmieniłem Władka, mojego starszego przyjaciela i nauczyciela fachu kolejowego. Po podmianie, miał iść do pociągu, na stację Kuźnice Świdnickie Osobowe, skąd dojeżdżał do domu.
Powiedział, że pójdzie torem, by zdążyć na pociąg. Ostrzegłem go, że z Mieroszowa odjechał pociąg zdawczy i pojedzie po tym torze. Władek odrzekł, że pójdzie drogą, może zdąży...
...Były to czasy, gdy na PKP królowały parowozy, które nie miały radiotelefonów a semafory kształtowe oświetlane były gazem w butlach...
Po zamówieniu i zgłoszeniu pociągu na nastawni KŚT-1, wydałem zgodę na podanie semafora wjazdowego. Sam podałem semafor wyjazdowy. Gdy, światła parowozu Ty2, zbliżały się do nastawni wyszedłem z lampą sygnałową, aby obserwować pociąg. Maszynista podał sygnał "Baczność". Świadczyło to o tym, że dostrzegł dyżurnego obserwującego przejeżdżający pociąg.
Zgłosiłem odjazd do stacji Kuźnice Świdnickie Osobowe.
Do północy, był to ostatni pociąg. Zrobiłem kawę i zacząłem segregować telefonogramy ograniczeń przewozowych, które jako stacja towarowa prowadziliśmy na bieżąco.
Około godz. 4.10 dyżurny ruchu stacji Kuźnice Świdnickie Osobowe, zgłosił, że pociąg nr. 77413, relacji Wałbrzych Główny-Mieroszów, odjedzie planowo tzn. w/g rozkładu jazdy. Był to pierwszy, poranny pociąg wiozący pracowników okolicznych zakładów pracy, na ranną zmianę. Podałem semafor wjazdowy i wyszedłem, jak zawsze z lampą, na balkon, aby obserwować pociąg. Parowóz Tkt48 powoli podjechał pod nastawnię i zatrzymał się. Maszynista wychylił się z budki i krzyknął, że na sąsiednim torze ktoś leży. Oni nie zatrzymali się, ponieważ pomocnik zauważył to w ostatniej chwili. Pociąg pojechał dalej, a ja zostałem z dylematem: Co robić?
Było zimno i padał deszcz, więc nie miałem ochoty, wychodzić na zewnątrz z przytulnej nastawni. O powyższym, powiadomiłem dyspozytora odcinkowego, który polecił sprawdzić na miejscu, co się stało. Poleceń służbowych nie śmiałem ignorować, wiedząc, jakie mogą być konsekwencje.
Zgłosiłem dyżurnym przyległych nastawni, że takie polecenie otrzymałem.
Wziąłem latarkę do ręki, jednak bateria była wyczerpana. Ubrałem się, zamknąłem nastawnię i torem poszedłem w kierunku, skąd nadjechał pociąg. Szedłem bardzo ostrożnie, wkoło była ciemność, choć oko wykol.
Po dłuższej chwili, idąc, potknąłem się i upadłem na coś miękkiego.
Moja prawa dłoń trafiła na jakąś zimną, galaretowatą masę.
Pozbierałem się jakoś, a przekleństwa same cisnęły się na usta. Od strony stacji osobowej usłyszałem głosy i zobaczyłem światła latarek.
Po chwili dotarli milicjanci, których powiadomił dyspozytor.
Dokonali oni makabrycznego odkrycia, między tokami szyn leżało ciało Władka. Poprosiłem, aby oświetlili moją prawą dłoń. Była cała we krwi.
Krwi Władka, mego przyjaciela i nauczyciela. po przybyciu na nastawnię, bardzo długo myłem ręce!!!

Ps. Dochodzenie ustaliło, że Władek jednak szedł torem i został najechany przez parowóz pociągu zdawczego. Głowa jego została zmasakrowana popielnikiem parowozu, na którym podczas oględzin znaleziona resztki tkanek i włosów. Zginął niepotrzebnie, ponieważ nie posłuchał rady młodszego kolegi...
Rano po zakończeniu służby przyjechałem do domu. Moi kochani Rodzice złożyli mi życzenia z okazji Dnia Kolejarza, święta, którego nie wszyscy kolejarze doczekali.
Pochowaliśmy go z honorami, orkiestrą oraz mową pożegnalną, wygłoszoną przez jednego z kolegów. Odszedł jeszcze jeden z nas, dyżurnych ruchu na wieczną służbę. Szkoda, że tak młodo!!!


autor: Zbigniew Szałkiewicz
ostatnia modyfikacja: 2010-01-31




Ta praca należy do kategorii:




Średnia ocena pracy to:
Ilość głosów: 0

Zaloguj się aby mieć możliwość oceniania prac.



Komentarze (1):


1. 2009-05-07

....smutne ale prawdziwe....pozdrawiam....
Podpis: Grazia...



komentarze  autor