Drogi panie,
pan dziwny,
ja się pana boję.
Zginęły mi słowa,
i anioły moje.
Dwie noce w cichości
je sobie dziergałam,
były już gotowe,
ożywić je chciałam
myślą,
sercem trochę
oddechem, empatią,
a może poniekąd
nadzieją ostatmią,
stosunkiem do życia,
światłem innych światów,
pan wyszedł z ukrycia
po prostu je zgarnął.
i teraz ich nie mam,
one w pana sztuce!
Dzisiaj myśli złote
ukrywać się uczę.
autor: Maria Mickiewicz-Gawędzka
ostatnia modyfikacja: 2018-06-03
Ta praca należy do kategorii:
Komentarze (1):