Człowiek, nad przepaścią zrozpaczony, klęczy;
Człowiek zgarbiony bliżej pod mur podchodzi;
Życie obrzydzone coraz bardziej męczy;
Życie ukochane – czuje jak odchodzi;
Wspomnienia najgorsze umysł atakują;
Wspomnienia najlepsze głowę wypełniają;
Smutki, żale nieustannie serce kłują;
Smutki przeżyte na chwilę uciekają;
Potęga rozpaczy emocje wypełnia;
Potęga strachu całe ciało tumani;
Zakończmy to, bo nadeszła krwista pełnia;
Zakończmy to – krzyknął dowódca kompanii;
Stanął na skraju klifu, ponad miejskiego;
Stanął bez sprzeciwu przy murze rozpaczy;
Oczy zamknął przeklinając ducha swego;
Oczy zasłonił mu jeden z działaczy;
Koniec już nadszedł, czas się z tym pogodzić;
Koniec jest coraz bliżej, dobrze to czuje;
I poleciał, ponieważ nie umiał chodzić;
I strzelono – odgłos echem pohukuje;
Ciało zmiażdżone, na bruku się pokłada;
Ciało dziurawią z karabinu kule;
Mózg z czaszki wypłynął – kruk się zajada;
Mózg właśnie spływa w zakrwawionym mule…
Milczeniem skomentował wydarzenie cały, głupi świat.
Dzisiaj umarli oni, jutro zginie twój najbliższy brat.
autor: Łukasz Jachimowski
Komentarze (0):