Za górami,za lasami,
Jak to zwykle w bajkach bywa,
Żyli sobie król,królowa,
Która była nieszczęśliwa.
Król z zamczyska nie wychodził,
Ni na spacer,ni do miasta,
Za to lubił okowitę,
Bo pijakiem był i basta...
Lecz wieczorem,do alkowy,
Król podążał chwiejnym krokiem,
To krzyczała nań królowa,
Niechaj Ci to wyjdzie bokiem.
Gdy zasypiał król w łożnicy,
Nienawiścią wręcz pałała,
Nie wiedziała co mu zrobić,
Długo zemstę obmyślała.
Wymyśliła niecna żona,
Zemstę,a to nie jest bajka,
Z dworzanami,gdy król usnął,
Ogoliły władcy jajka.
Rano,gdy się król obudził,
Kac go zaczął wielki męczyć,
Do łazienki szybko pobiegł,
Aby dłużej się nie męczyć.
Drzwi otworzył,nagle zdębiał,
Bo popatrzył do lusterka,
A tam widzi jajka gołe,
Nie chce wierzyć,znowu zerka.
Patrzy król, już bliski płaczu,
Cóż tam u podbrzusza zwisa?
Coś zrobiła,o okrutna?
Jajka gołe,pałka łysa.
Z tej powiastki morał taki,
A to wcale nie jest bajka,
Nie pij królu okowity,
Mogą Ci ogolić jajka.
Więc widzicie moi Drodzy,
Alkohol ma taką postać,
Ty go w gardło,on o ziemię,
A, i trupkiem możesz zostać!!!
autor: Zbigniew Szałkiewicz
ostatnia modyfikacja: 2010-01-31
Ta praca należy do kategorii:
Komentarze (2):