Nie w Adydze,ni w Weronie,
Ani w innym włoskim mieście,
Lecz,w Warszawie, moi drodzy,
I to na Starym Mieście.
Rzecz się taka kiedyś działa,
To tragedia,czy też romans,
Ona,Julka od Ciapulków,
On zaś,od Monteków Roman.
Ona,była małolatą,
Siedemnaście miała wiosen,
On,to chłop dorodny w sobie,
Oczarował Julkę głosem.
Julka,na balkonie stała,
Kiedy on z roboty wracał,
Bo,rodzice marudzili,
Że,najlepszym dobrem-praca.
Matka,tak mu ciągle truła,
Romek,nie bądź, Ty idiotą,
Zostaw Julkę z jej rodziną,
No bo,możesz wdepnąć w błoto!
Chyba wiesz, Romeczku drogi,
Że, Ciapulki chcą Cię nabrać,
Jak ożenią Ciebie z Julką,
Mogą nasz majątek zabrać!
Słuchaj,matka!-rzekł jej Romek,
Ja chromolę Wasz majątek,
A swej Julki,nie opuszczę,
Ślub nasz,będzie w przyszły piątek.
Tu rzekł ojciec:-Słuchaj Romku!
Wcale nam nie chodzi o to,
Chcemy,abyś Ty dziedziczył,
Nasz majątek, nasze złoto.
Wiesz co,ojciec?-rzekł mu Romek,
Ja nie jestem taki głupi,
A miłości,za szmal żaden,
Nigdy w życiu się, nie kupi!
Tu się Romek zdenerwował,
Wyszedł z domu,trzasnął drzwiami,
Do Ciapulków poszedł sobie,
Tak się żegnał z Montekami.
A,po ślubie i weselu,
Młoda para pojechała,
Do Werony,tej we Włoszech,
Gdzie,reszta rodziny mieszkała.
U rodziny,tej w Italii,
W szczęściu,zdrowiu i miłości,
Wychowując dzieci swoje,
Dożyli późnej starości!
Ps.
Ja z literatury,
Nic nie plagiatuję,
Sir Wiliama Szekspira,
Twórczości hołduję!
Bo, w literaturze,
Też zasady macie,
Chcesz wiersze układać
NIE PLAGIATUJ,BRACIE!!!
autor: Zbigniew Szałkiewicz
ostatnia modyfikacja: 2010-01-31
Ta praca należy do kategorii:
Komentarze (0):