SPOTKANIE DWOJGA POETÓW
Poznałam kiedyś pewnego pana…
Czy to jest łaska od Boga dana?
Czy to przypadek? Tak być musiało,
że Kazimierza życie mi dało?
On romantyczne pisuje wiersze,
lubi je czytać ludziom spotkanym…
Czy na mej drodze pojawi się jeszcze?
Będzie tym ważnym Kaziem wybranym?
A może to jest Kazimierz Wielki?
Wielki on duchem? A może sercem?
Skąd mi to wiedzieć? Nic o nim nie wiem…
Może zaginie słuch po nim wszelki?
I tylko wiersz ten po Kaziu ostanie,
że się pojawił, że porozmawiał,
lecz tylko jedno było spotkanie,
po którym Kazio miły gdzieś nawiał…
I gdzie go szukać? Rembertów duży,
Przemierzam lasy, pola i knieje…
I niech was moja skarga nie wzburzy,
ja o Kaziku dalej nic nie wiem.
Ale ja przecież wiedźma kudłata,
znajdę go nocą, gdy księżyc wzejdzie,
Kazik nieświadom, że nocą latam,
jak oknem wejdę, zdziwiony będzie...
A może zaklnie siarczyście, głośno:
- Kim że ty jesteś, duszko niegrzeczna?!
Albo odezwie się bardziej sprośno
z lękiem pytając: - Jakżeś tu weszła?
Nie wiem co będzie, gdy tak mi powie.
Dziś nie zadręczam się tym pytaniem.
Wkrótce coś więcej o nim napiszę
tuż po spotkaniu z Kaziem
na jawie…
autor: Maria Mickiewicz-Gawędzka
ostatnia modyfikacja: 2013-02-15
Ta praca należy do kategorii:
Komentarze (1):