Przesypuję dni przez palce
Pośród skrytych tajemnic
Emocje wtopione w kamień
Wchłaniając ślady myśli i ciała
Przeszłość wlecze za sobą ciężar
Rozlany w zaułkach niechcianych chwil
Zardzewiałe oskórowane marzenia
Rozsadzają zagubione puzzle kończyn
Podstępna frustracja żalu pęka
Depcząc wątpliwości drapieżnych uczuć
Opakowany w zgliszcza podświadomości
Błyszczę w iskrze ludzkich źrenicach
Samotnie szybuję uwięziony w ciszy
Jak ćma do drapieżnego światła
Próbując zrzucić strunę zwątpień
W zardzewiałym sumieniu mojego losu
autor: Sławomir Lęga
ostatnia modyfikacja: 2025-02-20
Ta praca należy do kategorii:
Komentarze (0):