Powoli z sanek wychodzi
dama w sukni z koronek
w śniegowych zaspach brodzi
na palcu jej błyszczy pierścionek
z tyłu już czeka w cylindrze
Gość co ponurą ma minę
w tym całym śniegowym harmidrze
przytula tę piękną dziewczynę
tych sań nadciągnęło już kilka
i dam jest tyle wokoło
po śniegu wędrują w szpilkach
i tańczą śpiewają wesoło
lecz kiedy już północ wybiła
i mróz na dobre już trzyma
do sań powchodzili już wszyscy
weszła też zimowa dziewczyna
sunęli przed siebie gdzieś prosto
a śnieg wokół skrzył się jak diament
ciągną gdzie zmarłych jest miasto
czas zamknąć zimowy testament....
autor: Ewa Michałowska-Walkiewicz
ostatnia modyfikacja: 2022-02-02
Ta praca należy do kategorii:
Komentarze (3):
Tak. Baść w dobrej formie. Mi też się podoba taki klimat i przesłanie i mam skojarzenie z twórczością Tima Burtona. Pozdrawiam.
Bardzo mi sie podoba!
Ooooo, jaki wiersz! Piękny i straszny zarazem! Zakonczenie przypomina o tym, że młodość, zabawa w tym świecie ma swój czas i kiedys sie skończy.