Klub Literacki RUBIKON
Klub Literacki RUBIKON

„Sugestia życia jest muzą” - wywiad z Anną Wiatrak

Marcin Kwilosz: Dziś będę rozmawiał z poetką Anną Wiatrak mieszkającą w Brzozowie (woj. podkarpackie). Jej wiersze prezentowano m.in. w radiu Guardian oraz w radiu Poznań. Publikowała także w ogólnopolskich antologiach i almanachach m.in. takich jak: Almanach wierszy krakowskich (2018), Magia wersów (2019), Kawiarenka poetycka 5 (2019). Za wkład w kulturę została nominowana na Osobowość Roku 2018. Należy także do Ruchu Poetyckiego „Zgrzyt”. Jest autorką dwóch tomików poezji: Drabina (1997) i Dusza w hamaku (2018).

 

Witaj Aniu. Czy obrazy, nie tylko Twojej mamy, ale też innych artystów inspirują Cię do pisania?

 

Anna Wiatrak: Witaj Marcinie, bardzo mi miło i dziękuję za zaproszenie do tej rozmowy. Oczywiście, interesuje mnie sztuka szeroko pojęta, nie tylko mojej mamy, choć Jej sztuka i Jej działalność artystyczna towarzyszą mi od zawsze.

 

Twoja mama również rysuje i maluje na szkle, pisze ikony. Jest także ilustratorką książek. Ty wyrażasz siebie poprzez wiersze, ale czy kiedyś malowałaś/malujesz obrazy?

 

- Jestem antytalentem malarskim (śmiech). Zawsze baaardzo chciałam malować, robiłam nawet nieśmiałe próby, mama oczywiście mnie zawsze chwaliła, tak robią wszystkie mamy, jednak ja widziałam swoją ułomność malarską (śmiech). Zdecydowanie nie jestem stworzona do malowania, tak samo zresztą nie nauczyłam się gry na gitarze, choć kiedyś bardzo chciałam. A wracając jeszcze do malarstwa. W ostatnie wakacje postanowiłam, że coś namaluję, jakiś performance, pomyślałam, że będzie to łatwe, parę kresek, kropek i będzie debiut (śmiech). Po wszystkim mama uznała, ze namalowałam boreliozę, a mój mąż stwierdził, że gangrenę (śmiech). Zdecydowanie, malarstwo nie jest moją ścieżką :)

 

Zadebiutowałaś w wieku piętnastu lat zbiorem wierszy Drabina (1997). Jak doszło do wydania tej książki?

 

- Ponieważ wiersze pisałam mniej więcej od 12 roku życia, mój tato podczas ferii zimowych uznał, że dobrze by było gdzieś je wydać. Ponieważ moja ciocia i wujek w Jarosławiu prowadzili i nadal prowadzą Pracownie Plastyczną, uderzyliśmy z tym pomysłem do nich i tak oto ta książeczka, bo nie można powiedzieć, ze jest to książka, została wydana nakładem własnym z pomocą najbliższych. Do dziś pozostał mi jeden egzemplarz tej publikacji, mocno zniszczony. Reszta wiem, że krąży jeszcze po znajomych i rodzinie, ponieważ książkę rozdawałam, zdecydowanie nie była na sprzedaż.

 

Kolejny tomik Dusza w hamaku, ukazał się w 2018 roku. Kilku wierszom towarzyszą ilustracje wykonane przez Twoją mamę. Łączą się tutaj dwie różne dziedziny sztuki: rysunek i poezja. Udało się stworzyć zharmonizowany klimat publikacji. Jak jeszcze wasze zdolności, talenty wpływają na siebie?

 

- Wiesz, ja akurat mam to szczęście, że wychowałam się wśród artystów. Bardzo interesujących osób, pełnych pasji. Innych. Którzy mają inne spojrzenie na świat, na otaczającą nas rzeczywistość. To dzięki mamie nasz dom zawsze był pełen gości, długich rozmów. Miałam szczęście uczestniczyć w wielu wernisażach, spotkaniach, wyjazdach, rajdach. Wszystko to niesamowicie pozwoliło mi otworzyć się na świat i wzbogaciło dziecięcą i młodą wyobraźnie, a przez to i pisanie. Także twórczość mamy i jej działalność była dla mnie szalenie ważna i inspirująca. Natomiast jak moje wiersze wpłynęły na moją Mamę, trzeba by było zapytać ją.

 

Między pierwszym a drugim tomikiem jest duży odstęp czasu. Utwór „Początek”, utrzymany w tonie miłosnego wspomnienia, jest pierwszym wierszem zbioru Dusza w hamaku. To miłość skłoniła Cię do powrotu? Do pisania?

 

- Skłoniła mnie do tego potrzeba. Potrzeba pisania. Oczywiście, miłość także, ale nie tylko. Pisanie towarzyszyło mi od wielu lat i to się nigdy nie zmieniło. Ja nie wiem czy ten tomik by powstał, gdyby nie przyjaciele i ich wielka pomoc, Ani Ziemby-Lonc i Twoja. Sama nie podjęłabym się redagowania i tej całej ogromnej pracy, jaka jest konieczna przy wydawaniu książki. Wspominałeś moją mamę, dzięki niej mam w książce grafiki, a także piękną okładkę. Również mój mąż był dla mnie wsparciem i był niesamowicie dumny.

 

Lubię m.in. wiersz „Czyja prawda”, którego motywem jest okrutny los całego społeczeństwa. Ta dość drastyczna wizja skłania do myślenia. Jako ludzie jesteśmy skazani na przegranie. Jak uciec od ironii i wzgardy współczesności?

 

- Mam wrażenie, że w życiu niekiedy gramy w jakimś spektaklu. Nie do końca jesteśmy świadomi tego, ale ciągle ktoś próbuje poruszać naszymi sznurkami. I nieraz, choć powinniśmy mocno krzyczeć – milczymy. I godzimy się na to. Później już tego nie zauważając. Godząc się tym, zagłuszając swoje sumienie, podążamy za stadem, bo tak wypada i tak nam wpojono. Od dzieciństwa jesteśmy uczeni posłuszeństwa, w domu, w szkole, później w pracy. Każdy chce nam wpoić swoje wartości i przekonania. Swoją prawdę. Tam nie ma miejsca na JA. Jest miejsce na MY. Nie wiem czy jako ludzie jesteśmy skazani na przegranie. W części pewnie tak, gdyż nadal jednak to bezwzględne posłuszeństwo nam towarzyszy, choć jednak coraz częściej ludzie zaczynają patrzeć swoimi oczami, potrafią się sprzeciwić i podążać swoją drogą. Myślą inaczej niż ich rodzice i potrafią głośno o tym powiedzieć i żyć po swojemu. Jest to coraz częstsze zjawisko.

 

Jak powstają Twoje wiersze? Na spotkaniu autorskim mówiłaś m.in., że utwór „Synku”, napisałaś przy nim, kiedy spał. Co jeszcze Cię inspiruje, jakie sytuacje, momenty?

 

- Inspiruje mnie życie, w każdym momencie, w przeróżnych sytuacjach. Staram się czerpać z niego pełnymi garściami, z ludzi, których spotykam, z bezsennej nocy, z porannej herbaty, z zasłyszanej gdzieś opowieści, w jazdy samochodem, z zabawy dzieci... Ze wszystkiego. Nie koniecznie bezpośrednio z mojego życia i mojego doświadczenia, ale z mistycznego spotkania z inną osobą, z jej radością czy tragedią. W Duszy w hamaku jest taki wiersz „Oda do Umierającej”. Powstał on podczas mojego pobytu w szpitalu, gdy na moich oczach odeszła kobieta. Było to dla mnie tak silne przeżycie, ze musiałam natychmiast przelać je na papier, inaczej bym eksplodowała! Takim wierszem w tej książce jest jeszcze wiersz „Wisła” – poświęcony wspaniałemu człowiekowi, lekarzowi, przyjacielowi, śp. A. Dyczkowi. On również został napisany, aby podzielić się bólem towarzyszącym jego odejściu.

 

Kiedy ukaże się Twój nowy tomik?

 

- Tego nie wie nikt. Zbieram materiały. Powoli wykluwa się we mnie ten pomysł. Mam pomysły na 3 oddzielne tomiki, o różnej tematyce. Miedzy innymi wiersze i bajki dla dzieci. Wierzę, że dostanę tą szansę i kiedyś powstaną. Póki co piszę, choć ostatnio wydarzenia w moim życiu sprawiły, że nie potrafię pisać. I taki czas też jest potrzebny. Zupełna pustka w głowie i choć chciałabym coś sensownego napisać, nic nie wychodzi. Odpuszczam, więc w takich momentach i daję sobie czas na to pisarskie lenistwo. Na bieżąco można mnie poczytać np. W „Wiadomościach Brzozowskich” czy „Brzozowskiej Gazecie Powiatowej”, tam staram się zawsze coś nowego podesłać, aby nie osiąść na laurach. Natomiast materiały na nowe publikacje dojrzewają... Teraz można powiedzieć, że moja Dusza jest w hamaku i tam sobie spokojnie śpi... i czeka na lepszy moment.

 

Dziękuję, że zgodziłaś się na wywiad.

 

- Bardzo dziękuję za rozmowę.

 

 

 

 

21.02.2020


autor: Marcin Kwilosz
ostatnia modyfikacja: 2020-02-21




Średnia ocena pracy to:
Ilość głosów: 0

Zaloguj się aby mieć możliwość oceniania prac.



Komentarze (0):


komentarze  autor