Klub Literacki RUBIKON
Klub Literacki RUBIKON

„Twarze poezji” – Anna Ziemba-Lonc o pisaniu, Krakowie i liryce pogranicza

Marcin Kwilosz: Dzisiejszym gościem jest Anna Ziemba-Lonc poetka z Krościenka Wyżnego (woj. podkarpackie), która opublikowała trzy tomiki poezji: We wszystkich kolorach tęczy (2014), Dwie historie (2016), Czyjeś życie (2016). Jej twórczość była wielokrotnie nagradzana. Współtworzy Ruch Poetycki „Zgrzyt”, jest również członkiem Klubu Literackiego Regionalnego Centrum Kultur Pogranicza w Krośnie i Stowarzyszenia Kulturalnego „Dębina”. Inicjatorka wielu projektów wydawniczych, redaktorka ogólnopolskich antologii poetyckich.

 

Przygotowując się do rozmowy, prześledziłem różne informacje na Twój temat. W jednym z wywiadów powiedziałaś: „Poezja to też dobra przyjaciółka, chociaż bywało i tak, że uważałam ją za wroga”. Kiedy poezja jest przyjaciółką, a kiedy staje się wrogiem?

 

Anna Ziemba-Lonc: Przyjaciółka to ktoś, komu się zwierzamy w trudnych momentach życia. Ktoś, kto nie koniecznie udziela nam porad, ale po prostu wysłucha. Tak właśnie jest z poezją. Znacznie łatwiej przelać na papier smutki, żale, różne rozterki. O rzeczach dobrych i pięknych pisze się trudniej. Kiedyś myślałam, że poezja jest moim wrogiem, że jestem jakaś inna od wszystkich ludzi, skoro odczuwam potrzebę pisania wierszy. Dziś sądzę, że wynikało to z młodego wieku, braku doświadczenia, nieznajomości środowiska.

 

Czy wszystko jest poezją?

 

- Chyba tak… Wszystko, co zapiszemy na papierze w formie wiersza staje się poezją, teoretycznie. Można pisać na każdy temat, jeśli tylko coś nas zainspiruje. Najlepszym dowodem na to są wiersze publikowane przez różnych autorów w licznych grupach poetyckich w Internecie. Kiedyś na przykład dostałam zaproszenie do udziału w antologii, której tematem przewodnim miały być owoce morza. Nie odnalazłam u siebie odpowiednich wierszy, by zgłosić swój udział, ale widocznie można pisać naprawdę o wszystkim. A podążając za Stachurą: „Wszystko jest poezją, a najmniej poezją jest napisany wiersz; każdy jest poetą, a najmniej poetą jest poeta piszący wiersze”.

 

Tomik Czyjeś życie, bardzo mi się spodobał, wiersze w nim zawarte charakteryzuje m.in. subtelność słowa, wrażliwość, szacunek do odbiorcy, do czytelnika. Jest jeden wiersz, który troszkę mnie zaskoczył (bardzo pozytywnie), myślę o wierszu „Moje okrucieństwo”. On najbardziej, lecz nie drastycznie, różni się od pozostałych. Okrucieństwo przedstawione w tym wierszu jest, moim zdaniem, piękne. Myślę, że ludzie chcą trwać w takim „okrucieństwie”.

 

- Dziękuję. To wiersz bardzo osobisty. I napisany bardzo dawno temu na podstawie jakichś młodzieńczych uniesień. Może szukałam swojego stylu, bawiłam się słowem i chciałam w jakiś niekonwencjonalny sposób wyrazić to, co czuję.

 

Powiedziałaś kiedyś, że jeszcze nie znalazłaś swojego miejsca w życiu. Jak jest dzisiaj?

 

- Moje miejsce jest tam, gdzie moi najbliżsi. A dzięki wsparciu męża zmieniła się też moja sytuacja zawodowa. Prowadzę firmę, która jest spełnieniem naszych marzeń. Oboje kochamy książki i chcemy dzielić się swoją pasją z innymi ludźmi.

 

Praca w otoczeniu książek wpływa na twoją twórczość?

 

- Odkąd założyłam firmę mam mniej czasu na twórczość, ale staram się godzić jedno z drugim. Na pewno mam więcej czasu na czytanie, przede wszystkim w ramach pracy. Ostatnio czytam sporo znajomych poetów, między innymi Twoje tomiki...

 

Dziękuję, bardzo mnie to cieszy :) A jaka jest Aniu, Twoja podróż marzeń?

 

- Hmm... Może Nowa Zelandia? Na razie odwiedzam różne miejsca w Polsce. Bardzo bliski stał się dla mnie Kraków, ale tęsknię za Bieszczadami, które są wspomnieniem lepszych, może bardziej beztroskich czasów.

 

Czym jest dla Ciebie Kraków, a czym Beskid Niski?

 

- Zamiłowaniem do tego miasta zaraził mnie przyjaciel, który spędził tam część życia. Zawsze uważałam Kraków za miasto przepełnione swoistą magią, kolebkę artystów i poetów. Marzyło mi się spotkanie z czytelnikami w Krakowie, a teraz, kiedy właśnie to marzenie się spełnia myślę, że może moja poezja z Beskidu jest za skromna na krakowskie progi. Kiedyś bardzo inspirowała mnie przyroda, Beskid Niski, Bieszczady. Teraz pochłonięta przez przyziemne sprawy staram się pisać bardziej życiowe wiersze.

 

Uważasz, że właśnie przyroda jest znakiem rozpoznawczym poetów naszego pogranicza?

 

- Częściowo pewnie tak. Ale przecież nie tylko tutaj poeci piszą o przyrodzie. Przyzwyczailiśmy się do wierszy Ziemianina, Harasymowicza. W klimaty bieszczadzkie świetnie wpisują się Mirek Welz, Edward Marszałek. Ale przyroda to przecież także na przykład tatrzański folklor Kasprowicza czy Tetmajera. Piękna jest polska przyroda i wszędzie, gdzie znajdą się wrażliwe dusze, powstają piękne wiersze.

 

Planujesz wydać nowy tomik?

 

- Tak. Mam nadzieję, że ukaże się jeszcze w tym roku kalendarzowym. Będzie bardzo skromny, ale za to wyjątkowy.

 

Pracujesz również nad Almanachem wierszy krakowskich, ukaże się on w tym roku. Możesz zdradzić więcej szczegółów tego wydawnictwa?

 

- Almanach wierszy krakowskich to kolejny projekt we współpracy z Wydawnictwem „Armagraf”. Łączy ponad czterdziestu poetów, których inspiruje miasto Kraków, miejsca, ludzie. Ku mojemu zdziwieniu niewielu Autorów mieszka w Krakowie. Widocznie krakowska magia udziela się poetom na terenie całej Polski.

Termin ukazania się książki jest bardzo bliski. Promocja przewidziana jest już 6 października podczas Krakowskiej Nocy Poezji.

 

Kiedy zapoznawałem się z twoją twórczością poetycką, znalazłem w Internecie m.in. wiersz: ***Jeszcze jeden. Piękna miniatura, idealna całość, delikatne przedstawienie chwili. Wiersz pokazuje, czym jest moment dla człowieka, ale pomijając jego miłosny przekaz, spróbowałem inaczej go zinterpretować, bo np. życie, istnienie, jest takim momentem lub podejmowane przez nas decyzje?

 

- Pięknie interpretujesz wiersz. Dla mnie ma on przekaz jednoznaczny, pewnie dlatego, że jest wspomnieniem konkretnej chwili. Ale jeżeli chodzi o płaszczyznę egzystencjalną to bardziej doszukiwałabym się jej w innych wierszach jak Czyjeś życie, czy ***Kiedyś odejdę. Ale oczywiście cieszy mnie każdy odbiór, jeśli tylko czytelnik ma ochotę pochylić się nad moim wierszem.

 

Czy zdarza Ci się słyszeć krytykę Twojej twórczości, a jeśli tak to jak ją odbierasz?

 

- Oczywiście. Chyba każdy Autor spotyka się zarówno z pochlebnymi opiniami jak też z krytyką. Daleko mi do ideału, ciągle pracuję nad warsztatem, dlatego bardzo cenię sobie głosy krytyczne i uważam, że są potrzebne.

 

Ulotna codzienność, będąca duszą obcych ludzi staje się uczuciem, które widzimy bądź odbieramy myślami. Tak odczytuję twój wiersz „Maska”, tak go interpretuję. Często to, co bliskie staje się obce i odwrotnie. Wtedy zakładamy „inną twarz”. Czy uważasz, że generalnie twórcy, zakładają maski przed swoimi bliskimi?

 

- Niektórymi wierszami z uwagi na bardzo osobisty przekaz, trudno dzielić się z najbliższym otoczeniem. Wówczas autor może obawiać się reakcji czytelnika, zarzutów, że dany wiersz dotyka zbyt intymnych tematów. Dlatego łatwiej takie wiersze prezentować obcym ludziom, którzy nie znają naszych prywatnych problemów. Osobiście uważam, że każdy wiersz jest integralną częścią swojego autora, odbiciem jego przeżyć, przemyśleń, albo zachwytu nad danym tematem. Nie da się oddzielić autora od wiersza, który napisał. I w drugą stronę: Czytelnik może odbierać wiersz tak, jakby był inspirowany jego własnym życiem. Może dlatego czasem dobrze jest założyć maskę...

 

Bardzo dziękuję za rozmowę.

 

- Dziękuję.

 

 

Krościenko Wyżne, 11.09.2018


autor: Marcin Kwilosz
ostatnia modyfikacja: 2020-01-24




Średnia ocena pracy to:
Ilość głosów: 0

Zaloguj się aby mieć możliwość oceniania prac.



Komentarze (3):


3. 2018-09-13

Dziękuję Maju :) Bardzo :)


Podpis: (A) Marcin Kwilosz



2. 2018-09-13

Mogę jeszcze dodać, że chętnie dokładniej zapoznam się z twórczością poetki i Kraków jest pięknym miastem.


Podpis: (A) Maja Hypki-Grabowska



1. 2018-09-13

Dziękuję za ten wywiad.


Podpis: (A) Maja Hypki-Grabowska



komentarze  autor