An nadżda! An nadżda!
Ten krzyk obudził mnie w środku nocy.
W powłoce dymu i kurzu zobaczyłam szmacianą lalkę
z wydłubanymi oczami,
a obok niej pajacyka o bezzębnych ustach
rozwartych w półgrymasie
i jeszcze misia z rozprutym brzuszkiem.
Podeszłam bliżej,
przyjrzałam się uważniej.
To nie były zabawki!
To nie była zabawa w wojnę!
Poczułam coś jak krew na rękach,
a potem długo lałam wodę w łazience,
zanim pozbyłam się zakrzepłego brudu
pod paznokciami.
Mimo to,
nadal nie mogę patrzeć w lustro,
gdy co dzień umywam ręce
zdrowotnym mydłem z Aleppo.
autor: Aga Toya
ostatnia modyfikacja: 2016-12-16
Ta praca należy do kategorii:
Komentarze (0):