Idzie na bal ubrana w suknie najdroższą.
Prowadzą ją jakieś wielkoludy.
Nigdy nie płacze
Bo żywot na jakże kolorowy.
Co dzień co innego robiAle nie ma nikogo ni matki ni ojca.
Rozdzielono ich przy wielkiejSzarej jak smutny kot maszynie.
Nie będzie już rozlanych łez
Spójrz na zegarek.
Teraz siedzi na krzesełku drewnianym obok pluszowego Teodora.
autor: Julia Wabik
ostatnia modyfikacja: 2016-06-07
Ta praca należy do kategorii:
Komentarze (0):