Zwróciłam uwagę na tego bardzo szczupłego mężczyznę od razu, gdy usiadłam na ławce. Był słoneczny dzień, a dworzec był jeszcze przed remontem i nie postawili na peronie żadnej wiaty. Postawiłam torbę na ziemi i kontem oka spojrzałam na nieznajomego, siedzącego obok. Widziałam tylko jego smukły profil, nieco za duży nos, piwne oczy i krótko przystrzyżone, brązowe włosy. Lekko zaciskał szerokie, wąskie wargi, gdy przewracał kartki jakiejś książki. To zafascynowało mnie od razu, że czyta. Nie wiedziałam jaki tekst, ponieważ na skórzanej, brązowej okładce nie było żadnego napisu. A jeszcze bardziej urzekło, że używał jako zakładki źdźbła wysuszonej trawy. To musi być poeta, pomyślałam, patrząc jak powoli cienkimi palcami przewraca strony. Zawiał wiatr, przynosząc chłód, wiosna jeszcze na dobre się nie zaczęła. Poprawił kołnierz rozpiętego płaszcza z zielonego materiału, z dużymi kieszeniami z przodu. Ja też szczelniej zawiązałam na szyi apaszkę. Podobało mi się jak był ubrany. Pod spodem miał nieco za duży, biały wełniany sweter, błękitne dżinsy, a do tego nosił brązowe martensy. Nie interesował się ludźmi przechadzającymi się wzdłuż torów, ani na komunikatami podawanymi przez megafon. W końcu jednak musiał wyczuć, że mój wzrok co chwilę ukradkiem pada na jego osobę. Spojrzał na mnie odwracając się w moją stronę całym ciałem. Powoli przechylił głowę, aż za bardzo, jakby z ostentacją pokazując drugi profil i dziwne znamię, które pokrywało cały jego policzek. Było koloru granatowo-buraczkowego i wyglądało jak jakaś plama nachlapana przez malarza na jego twarz permanentnym pigmentem. W jego oczach, skierowanych teraz wprost na mnie, było jakieś oczekiwanie. Nie wiedziałam w jaki sposób dać mu do zrozumienia, że zainteresowałam się jego osobą, nie ze względu na dziwny wygląd, jak zapewne większość ludzi, tylko zaciekawiło mnie jego skupione czytanie. Oszpecenie tym dziwnym piętnem było znaczne i wzrok wędrował mimowolnie w tym kierunku, jednak dla mnie nie miało to znaczenia. W myślach zaczęłam tworzyć scenariusze rozmowy. Zastanawiałam się o co można spytać nieznanego mężczyznę na dworcu. Wiedziałam, że mam tylko kilka sekund czasu, na rozpoczęcie dialogu, który może przełożyć się na dłuższą znajomość. Nic nie wiedziałam o tym człowieku, a z jakiegoś powodu chciałam się dowiedzieć cokolwiek i to za nim dostrzegłam to, na co inni kierowali pewnie swoją uwagę od razu. W końcu nie mogąc się zdecydować na coś sensowniejszego, uśmiechając się nieśmiało i powiedziałam: - Jestem ciekawa co pan czyta. W odpowiedzi uniósł tylko jeden kącik ust. Otworzył książkę i obrócił ją stronami do mnie. Na czystych, nieco pożółkłych kartkach znajdowały się rysunki wykonane za pewne przez kilkulatka. Przedstawiały ludzika w zielonym płaszczu. Jego głowa była po prostu kulką, ale nie dało się nie zauważyć narysowanej brązową kredką plamy. Zaskoczona, nie mogłam odpowiedzieć od razu, bo nie tego się spodziewałam. Nieznajomy zamknął książkę, która okazała się być notatnikiem, uśmiechnął się szeroko, wstał i odszedł w kierunku kiosku z gazetami.
autor: Maja Hypki-Grabowska
ostatnia modyfikacja: 2016-04-16
Ta praca należy do kategorii:
Komentarze (2):
Dziękuję za komentarz! Jeszcze w formie wiersza. Podoba mi się. Maleńki ślad w duszy przetrzyma milion nieudanych prób :)
reakcja na"nieznajomy" powiedz kto ciebie"
maleńki ślad w duszy
a ten przetestowany na ćwiartkę
Ktoś
milion nieudanych prób
andrzej bieńkowski