Skarga
Chciałam zwyczajny wierszyk utworzyć,
co by nikogo nie zrazić,
taki typowy, prosty sam w sobie,
i do facebooka go wstawić.
Szukałam tematu, który zadziwi
znajomych i braci na wizji
lecz wszystko już było w poezji, prozie,
radiu i telewizji.
Wierszy o fiołkach, różach, storczykach,
konwaliach, płatkach jaśminu
wszędzie już pełno.
Może o babkach?…
Lancetowatych nie było!
Lecz kto chce słuchać o ziółkach na łące
choć pachną i fluid ich cenny,
że leczą krztusiec, chrypkę i gardło
albo
o pyłkach lucerny?
Także o chłopach, ptaszkach, miłości
pisać już nie mam chęci.
Starsi umarli, młodsi to geje,
a pozostali zajęci.
Sielskie tematy inni zabrali,
a teraz dumni i bladzi!
A ja co?
Nic.
Tematu dziś nie mam!
Tylko afery zostały!
Ciągle na topie, chętnie słuchane,
wchodzą do mediów poważnych,
ale by pisać o nich wierszykiem
potrzeba ludzi odważnych!
Z moją odwagą nie jest najgorzej
choć z wiekiem się wyczerpuje
więc o tych sprawach również nie będzie,
i wena mi się marnuje…
Braknie pomysłu czym się wyróżnić,
zatem postscriptum coś rzeknę
i w kilku zdaniach skargę swą ujmę
kończąc ją krótko w puencie.
Cóż, o aferach wszędzie już głośno,
i szans na sukces niewiele,
choć WPROST uchwycił, co nagrała Sowa
i dziwni jej przyjaciele…
Dziś pozostało prześledzić w prasie
kolejnych afer stronice,
a dla smakoszy krótka refleksja:
Zachciało się, kurczę, jaśnie panom
jakieś tam… tfu! ośmiornice!
A śledzik z cebulką to gorszy, czy jak,
albo po udku z rożna?
Eeee… lepiej się domu trzymać,
swojskich dań,
bo wszystko dziś nagrać można.
Że co? Nie na temat? Zawinił WPROST?
Niektórym wolno i kwita?
Aaaa, jedzta gdzie chceta (i co chceta)
lecz nie na mój koszt!
i innego
zwykłego podatnika!
autor: Maria Mickiewicz-Gawędzka
ostatnia modyfikacja: 2014-12-27
Ta praca należy do kategorii:
Komentarze (0):