Klub Literacki RUBIKON
Klub Literacki RUBIKON

miłość skrada się od zawietrznej

dawniej byłem zwykłym zjadaczem pragnień
gdy pierwszy raz zacisnęła mi na szyi pętlę
otworzyłem szeroko usta
zacząłem domyślać co niedopowiedziane

później było prościej
wplątywałem ją w siebie by na koniec
otwierać żyły

świty wcierałem w zapomnienie
o zmierzchu zapalałem świeczkę
ostrzyłem noże
wpadałem na nią jak ślepy
bez psa przewodnika co urwał się ze smyczy
za suką

próbowałem wielokrotnie
za każdym razem celniej
silniejsza po kolejnym cięciu
odradzała się w miejscu
gdzie ją mordowałem

 


autor: Marcin Dydyna
ostatnia modyfikacja: 2010-02-03




Średnia ocena pracy to:
Ilość głosów: 0

Zaloguj się aby mieć możliwość oceniania prac.



Komentarze (0):


komentarze  autor