Spadam. Próbuję chwytać się wszystkiego, co popadnie, ale krawędzie tną jak diament. Prześladuje mnie dziwne uczucie powtarzanych sytuacji. Jej spojrzenia, życie przeciekające przez palce, zawroty głowy, bezradne próby złapania pionu. Dawniej wyciągałem do niej serce, dzisiaj wyciągam wnioski.
Zapada zmierzch. Biorę słodki zastrzyk nocy i wszystko wraca do normy. Przez chwilę czuję się jak w niebie. Szkoda tylko, że ktoś powyganiał anioły.
autor: Marcin Dydyna
ostatnia modyfikacja: 2010-01-27
Komentarze (0):