Wśród złotych pól pszenicznych,
Bieleją chaty wioski,
Krajobraz to znajomy,
Obraz rodzinnej Polski.
Te chaty strzecha kryte,
Bielone wapnem ściany,
To Lipce Reymontowskie,
Mazowsza czar kochany.
A w środku wsi gospoda,
Otwiera swe podwoje,
Tutaj Jagna z Boryną,
Przy stole siadali,we dwoje.
Wieża małego kościółka,
Czerwienieje w oddali,
W nim to Jagna z Boryną,
Przed Bogiem ślubowali.
Tuż za wsią,mała stacja,
Błyszczące nitki torów,
Do dzisiaj chyba nie ma,
Już przy nich semaforów.
Zamknięto stację Lipce,
Pociągi rzadko stają,
Dziś ludzie własnym autem,
do pracy dojeżdżają.
Kiedyś tętniła życiem,
I pracy był tu nawał,
Kiedy Stanisław Reymont,
Bilety tu sprzedawał.
Pociągi szły planowo,
Po torach tych ze stali,
Według pociągów ludzie,
Zegarki ustawiali.
Kiedy Stanisław Reymont,
Po pracy w kasie wracał,
To widział,jak wokoło,
Na polach wre już praca.
Gdy pojaśniało w izbie,
To chłopi już wstawali,
Ze swymi rodzinami,
Pańszczyznę odrabiali.
Reymont wieś obserwował,
Przez cztery pory roku,
Myśl w jego głowie błysła,
Trzeba napisać "Chłopów".
Napisał powieść piękną,
Tu pisarz się postarał,
Za powieść swego życia,
Przyznano mu Oscara.
W zaświaty odszedł Reymont,
"Chłopów" rzadko kto czyta,
A kolej?-tutaj westchnę,
O to lepiej nie pytać!
Niektórych stacji nie ma ,
Rozbite straszą mury,
Oto jest nasza kolej,
I obraz jej ponury.
Nasypy dawnych szlaków,
Porosła bujna trawa,
Przyszłość takiej kolei,
Jest raczej nieciekawa.
Jak patrzę na zniszczenia,
Gdy wszystko w proch się wali,
Na resztkach ruin piszmy,
MYŚMY TU PRACOWALI!!!
To apel wszystkich dyżurnych,
I tych co poszli do nieba,
Lecz w kraju jest bałagan,
Który posprzątać trzeba!!!
autor: Zbigniew Szałkiewicz
ostatnia modyfikacja: 2010-01-31
Ta praca należy do kategorii:
Komentarze (0):