Krzyczy. Brzuchem. Tyłkiem. Kośćmi krzyczy. Od jelit aż do czopka. Do czopka, którym powoli sam się staje. Wszystko się w nim spiętrza, chociaż nie ma schodów. Tworzą się w nim hałdy chociaż nie ma go na Śląsku. Tym Górnym przynajmniej. Nosi w sobie wiele gniewu, dłużej znacznie niż dziewięć miesięcy. W końcu nie jest w ciąży. Nie jest. Wedle własnej krwi. I to w nim właśnie krzyczy.
autor: Bartosz Czarnotta
ostatnia modyfikacja: 2022-01-13
Ta praca należy do kategorii:
Komentarze (0):