Wstał. Otworzył oczy i kolejny dzień piekła. W domu siedzi już miesiąc, śmierdzi jak zeszłoroczny obiad. Domem nazywa ten budynek zdecydowanie na wyrost, w praktyce jest on raczej dość perfidnym więzieniem.
Uruchomił komputer. ACER, nowy model, szary. Tak, szary, niczym włosy zbielałe od stresu. Sprzęt w dziwny sposób zjednoczył się z nim odkąd stał się więźniem.
Pamięta, że dziś niedziela. Pamięta o tym z religijną nabożnością. Uczepił się religii niczym rzep psiego ogona. Dostaje za to w dupę, ale znosi to z radością. W końcu męczeństwo to matka gorliwości.
Pamięta, że wstał. I że jest. Niczym wrzód na chorym tyłku kata.
autor: Bartosz Czarnotta
ostatnia modyfikacja: 2022-01-09
Ta praca należy do kategorii:
Komentarze (4):
To z mojej strony nieco eksperyment, nieco mechanizm obronny. Zamknięta w tekście, sytuacja staje się nieco bardziej oswojona.
Niestety znam. Jestem zwolenniczką, że interpretacje tekstów bez kontekstu też mają wartość, ale oczywiście osadzenie w danym kontekście dzieła zmienia wiele.
Znasz kontekst. Dlatego pewnie sam tekst ma wartość szokową.