Marcin Kwilosz: Bezdyskusyjnie najważniejszą współczesną poetką jest Katarzyna Dominik. Nie znam drugiej osoby tak oddanej tworzeniu. Każdego dnia, od wielu już lat, umieszcza w Internecie nowe utwory, które wywierają ogromny wpływ na społeczeństwo.
Witaj Kasiu. Ile wierszy dziennie piszesz i czy wszystkie publikujesz na fanpage'u Droga do Emaus?
Katarzyna Dominik: Witaj Marcinie. Już na wstępnie pragnę sprostować, że jestem tylko jednym z wielu współczesnych poetów. Do rangi ważności bardzo dużo mi brakuje, jednak staram się powoli wspinać po szczeblach ars poetica, choć to nie lada sztuka.
Pisania nie można zamknąć w cyfrach, tabelkach, schematach, bowiem bywa, że jednego dnia rodzi się we mnie kilka wierszy, a bywa, że mam miesięczny okres posuchy. To kwestia natchnienia, wyczucia chwili, uchwycenia przemijalności myśli, a przede wszystkim potrzeby serca.
Na fanpage Droga do Emaus publikuję jeden wiersz dziennie. To jest moje wirtualne portfolio, dlatego nie może być nazbyt przeładowane treścią, bądź skąpe w formie. Należy zachować umiar i dać Czytelnikom odpocząć od siebie, by chętniej wracali do mojej poezji.
Pierwszy Twój wiersz, który bardzo mi się spodobał pochodzi ze zbioru opatrzonego tytułem Nie umykaj (2016). Jest to utwór ***:Miedzy sekundami, dotyka on natury bytu. Sugerujesz w nim, że istnienie ma początek i koniec/koniec i początek, czas jest w ciągłym ruchu. Co według Ciebie jest podstawowym źródłem poznania dla człowieka?
- Tego nie wiedzą nawet najwięksi myśliciele świata. Już od zarania dziejów, wpierw alchemicy, później filozofowie szukali odpowiedzi na to fundamentalne pytanie. Jak widać bezskutecznie.
W wierszu *** Między… próbowałam zmierzyć się z tą zagadką, niemniej i dla mnie był to próżny trud. Zegar wciąż bije wedle spadających liści z drzew, a początek zwiastujący koniec jest końcem dającym początek czemuś nowemu.
Może ktoś, kiedyś znajdzie kamień filozoficzny źródła poznania… Ja wciąż szukam.
Panuje spora różnorodność w Twoich wierszach. Przykładowo w książce Exodus – wewnętrzna emigracja (2019), w niektórych utworach stosujesz homonimy, piszesz także m.in. tautogramy i meandry. Jaki rodzaj wiersza jest dla Ciebie najbliższy?
- Ta różnorodność form jest efektem ciekawości, chęci ciągłego uczenia się czegoś nowego, nietuzinkowego, czegoś co pozwala na rozwój nie tylko umysłowy, ale i duchowy. Staram się nie faworyzować rodzajów wierszy, przeciwnie. Próbuję każdego, kęs po kęsie, niczym wytrawny smakosz nowej potrawy. Co z tego wynika? To już muszą ocenić Czytelnicy :)
Czym jest „słowo” w poezji i jaka jest jego moc?
- Słowo, hm… temat rzeka, niekończąca się opowieść, oręż w dłoniach poety. Najkrócej mówiąc/pisząc, jest to oratio vincta. Mowa wiązana (wypowiedz wierszem) posiada moc rażenia potężniejszą aniżeli bomba nuklearna. Wystarczy jedno słowo, aby zetrzeć świat w kosmiczny pył, a równocześnie to samo słowo może przywrócić do życia, kogoś kto już dawno był martwy.
Panuje często wrogość w egzystencji wirtualnej. Czy dobre słowa są pomocą dla świata wartości? Myślę o Twoim wierszu „Antidotum”.
- Tak, jak najbardziej. Jedno dobre słowo, choćby najkrótsze, potrafi zdziałać cuda, zwłaszcza w świecie wirtualnym, w którym każdego dnia jesteśmy narażeni na hejty i deptanie wartości. Dlatego dobrze jest nabrać wody w usta, ugryźć się w język, by nie ranić i nie być ranionym. Lepiej nie przejmować i robić swoje, choć wiem z autopsji, że nie jest to łatwe. Aczkolwiek wyznaję zasadę, kto chce niech czyta, a kto nie… jego decyzja :)
Maja Hypki-Grabowska umieściła ostatnio Twój wiersz na swoim zdjęciu. Możemy go znaleźć na stronie „Rubikonu”:
W życiu tylko miłość jest za darmo
Nie można jej kupić
Ani sprzedać
To bezimienna bohaterka
Romansu człowieka z życiem
Można stwierdzić, że w pewnym stopniu miłość jest rodzajem iluminacji, kochając poznajemy otaczający nas mikro i makroświat w inny sposób. Czy można uczucie miłości przelać na papier w taką formę, by czytelnik poczuł to, co autor wiersza w trakcie natchnienia?
- Hi, hi, nie ma takiej opcji :) Miłości nie można odzwierciedlić nawet najpiękniejszym erotykiem. Jest ona nieujarzmiona, nieuchwytna, nieopisana, zatem nawet złoty atrament nie ujmie w brylantowe słowa kwintesencji miłości. Poeta może jedynie spróbować uzewnętrznić skalę tego uczucia, ale nigdy nie odda w pełni siły jaka w niej drzemie.
Czytelnik z kolei powinien mieć szerokie spektrum własnego rozumowania i wyciągać z wiersza to, co czuje, a nie to co autor chciał przekazać. Nigdy Czytelnik nie odczuje tego, co poeta w chwili tworzenia. Pomimo wszechpanującego, ale jakże powierzchniowego obiektywizmu, każdy z nas jest subiektywny, zatem każdy czuje coś innego. I to jest piękne. Bo miłość jest feerią uczuć, emocji, doznań, jest niczym dotyk matczynej dłoni na skaleczonym kolanie dziecka.
Nowy wiersz, który przeczytałem w sieci jest zatytułowany „Sierpniowe dni 1980”. Często historia wpływa na tematykę Twoich wierszy?
- Tak, zdecydowanie. Jestem historykiem z zawodu i niejednokrotnie wplatam wątki dziejowe między wersy. Czasem w dosłownym znaczeniu, a czasem okraszam metaforami, parabolami bądź odniesieniami do codzienności. Łączę w ten sposób moje dwie miłości, historię z poezją i poezję z historią. Jedno bez drugiego istnieć nie może, to kontrakt na całe życie.
Kiedy wydasz nowy tomik?
- Podchwytliwe pytanie :) Szczerze mówiąc/pisząc to nawet ja tego nie wiem. Wszystko zależy od woli Bożej, zdrowia i dobrych duszków (sponsorów). Jestem osobą, która z pokorą przyjmuje to co Miłosierny zsyła każdego dnia. Cytując Szymona Wydrę: Co ma być to będzie, niebo znajdę wszędzie (…). I tego się trzymam.
Dziękuję Kasiu za rozmowę.
- Dziękuję.
W przestrzeni Internetu, 19.02.2020
autor: Marcin Kwilosz
ostatnia modyfikacja: 2020-02-19
Komentarze (2):
Dziękujemy Maju za komentarz i za "Rubikon". Może kiedyś uda nam się wszystkim spotkać :) Pozdrawiamy również bardzo serdecznie.
Dziękuję za wywiad Kasiu i Marcinie. Spotykałam się z wami tylko w przestrzeni internetu, ale mam wasz wspólny tomik. Podobał mi się, ale szczególnie mojej mamie. Może kiedyś spotkamy się w realu. Pozdrowienia dla was.