W dzieciństwie słuchałam opowieści moich rodziców o czasach ich młodości. Pod wieloma względami to były inne czasy. Jak w piosence: „moja ulica murem podzielona”. Potem jednak się nad tym nie zastanawiałam i wracałam do swoich spraw, rodzice zresztą też się nie zastanawiali. Nie umiem powiedzieć, kiedy ta normalność powoli wyparowała. Jednak teraz odczuwam dużą zmianę. Teraz nie można pozwolić sobie na niezastanawianie. Jeśli nap. napiszę w internecie, że nie mam dzieci, to znaczna część osób wywnioskuje z samej tej informacji, że pewnie preferuję hedonistyczny i bezproblemowy styl życia. Jeśli coś będzie przemawiać, że taka nie jestem, to cześć będzie mi współczuć z powodu mego niespełnienia, choć może chciałabym znaleźć inny cel w życiu. Jeśli napiszę, że moja miłość nie wyszła, to część osób uzna, że mam coś do miłości w ogóle, a jeśli się pochwalę, że wyszła, to część pomyśli, że gardzę singlami. Jeśli będę, pisać o przyrodzie uznają, że jestem przeciw postępowi. Jeśli będę chwalić futuryzm, to pewnie nie szanuję przyrody. Ludzie będą się usilnie starać dopasować mnie to jakiejś szufladki, jeśli będę pisać teksty. Czy jestem lewakiem, katolem, a może z jestem z bojówki LGBT, masonem, narodowcem? Kiedyś, w czasach mego dzieciństwa, dałabym na Facebooka obrazek z husarią, bo pięknie wyglądała i w końcu jestem Polką. Byłaby raczej tylko dyskusja czy naprawdę mieli tak duże skrzydła. A dziś byłabym utożsamiana z różnymi grupami politycznymi. Kiedyś dałabym tęczę, to byłaby tylko tęcza, mało kto by się zastanawiał czy to od arki Noego, czy od ruchów mniejszości seksualnych, a większość zastanawiałaby się, czy to kiczowaty obrazek, czy nie. Jeśli ludzie nigdzie teraz cię nie dopasują, w końcu zrozumieją, że jesteś neutralna. Jednak ona w dzisiejszych czasach dla wielu stała się zarzutem i wiąże się dla wielu osób z ignorancją i obojętnością. Ja wiem, że pacyfizm to naiwność. Albert Einstein był pacyfistą, ale pod wpływem Adolfa Hitlera zmienił zdanie. Gdy przychodzi ten moment, że ciężko już być neutralnym to jest ten moment, kiedy trzeba zacząć się bać. Myślę, że jednak ta ulica jest inaczej podzielona teraz niż w czasach naszych rodziców. Wtedy zmiany mogły się odbyć prawie bezkrwawo, bo większość społeczeństwa tych zmian chciała i był podział, my - społeczeństwo, oni - władza. A teraz to społeczeństwo jest podzielone. To bardziej zaczyna przypominać to, co było udziałem naszych dziadków. My jesteśmy, bo najpierw istnieli nasi dziadkowie i zapominany, że jesteśmy potomkami tych, którzy przeżyli, że nasi dziadkowie stracili większość swoich bliskich w walce. Uważałam w dzieciństwie, że będzie tylko lepiej i wszystko to, co mnie otaczało za zwyczajną rzeczywistość, daleką od doskonałości. Teraz jednak sądzę, że to był najlepszy moment, który mija. Z jednej więc strony trzeba zwracać na to uwagę, a z drugiej szukać nisz gdzie każdy może być sobą, jeśli nie krzywdzi drugiej osoby. Taki klimat odkryłam w „Ślimaku” i dlatego bardzo nie chcę stracić tego miejsca. To niby nie jest nic wielkiego, ale moim zdaniem od rzeczy pozornie małych zaczynają się rzeczy wielkie. Zebrały się w tym miejscu osoby z bardzo różnych środowisk, które tu się spotykają i w spokoju przebywają ze sobą, a potem stąd wychodzą i oddziałują u siebie. Niech to trwa.
autor: Maja Hypki-Grabowska
ostatnia modyfikacja: 2019-02-07
Ta praca należy do kategorii:
Komentarze (6):
Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
motłoch czyli tłum. bezmyślny tłum, może być społeczeństwo. bez różnicy... ;)
motłoch czyli tłum. bezmyślny tłum, może być społeczeństwo. bez różnicy... ;)