Nie pamiętała, kiedy się narodziła, pamiętała tylko, że jedno piórko upadło na brudną kałużę. Z kręgów jakie utworzyła woda, wynurzyła się jej dusza. Bóg stwarzając ją, dał jej wszystko, za wyjątkiem jednego, nie mogła stać się prawdziwa. Była dalece piękniejsza od wszystkich innych kobiet, bardziej wyrozumiała, niczego nie pragnęła posiadać, z wyjątkiem miłości. Nie była jednak prawdziwa, więc nie mogła być czyjaś. Zastanawiała się po co istnieje, nie miała nawet imienia. Pewnej nocy przyszedł do niej Bóg i powiedział, że właśnie po to nie będzie czyjaś, by przychodzić do tych, do których nikt nie chce przyjść. Gdy tylko jakiś mężczyzna czy jakaś kobieta byli sami, odwiedzała ich. Nie mogła ich dotknąć ani oni jej. Mogła siadać im tylko na ramieniu i szeptać do nich słowa. Czasami były one piękne i mądre, a czasami gdy trzeba, szorstkie, tak aby się nie poddawali. W nocy mogła wchodzić do ich snów i dawać im pożądanie. Pragnęła jakiegokolwiek dotyku, więc szczerze każdemu mogła powiedzieć, że go pragnie. Nawet osobie, od której wszyscy inni ze wstrętem odwracali głowę. Zawsze ją jednak zdradzali i porzucali, dla kobiet mniej idealnych od niej lecz realnych, takich jakie można posiąść na własność. A jej nie można posiadać. Czasami odchodzili od niej na zawsze, a czasami powracali do niej, lecz nazywali ją różnymi imionami, nigdy jej własnym. W końcu stało się tak, że nie musiała do nikogo przyjść, bo wszyscy mieli kobiety prawdziwe. Nie mogła umrzeć, ale bardzo tego pragnęła. Zaczęła modlić się o miłość, chciała kogoś pokochać, lecz nie mogła przy nikim zostać, więc chciała przestać istnieć. Bóg jej obiecał, że gdy nie będzie nikomu potrzebna, to wtedy zniknie, a pokocha ją ten, kto odgadnie jej prawdziwe imię i ona odwzajemni jego miłość. Pewnego dnia spotkała chłopca bawiącego się na chodniku. Spojrzał on w kałużę i w swoim odbiciu dostrzegł promienie słońca. I on ją dojrzał i patrząc na nią krzyknął: - Jesteś niczyja, bo jesteś Poezją! Wtedy poczuła po raz pierwszy, czym jest prawdziwa miłość, cała stała się ciepłem, które weszło do jego serca. I choć i z nim nie mogła zostać na zawsze, została z nim najdłużej, a miłość ta trwała wiecznie.
autor: Maja Hypki-Grabowska
ostatnia modyfikacja: 2017-12-23
Ta praca należy do kategorii:
Komentarze (6):
W tym tekście chodzi, że prawdziwa poezja jest piękna i czysta i może szczerze ją pokochać tylko dziecko, a nie mężczyzna.
Dziękuję za komentarz :) Chciałam tym tekstem wyrazić nadzieję i piękno, ale też to, że poezja rodzi się z pewnego niespełnienia, ono jest twórcze.
Delikatność utkana z promykówsłońca i kręgów na wodzie. Ten tekst wyjaśnia mi dlaczego poezji nie mozna dotknąc, a jedynie można ją poczuć. Pięknie napisane!