Ginę we śnie na pustkowiu
Nie mam kontroli nad sobą dziś
Brakuje mi jej dłoni gdy płaczę boli
Czuję się bez opieki jakiejś myśli
Przepraszam że nie dałem rady żyć
Wchodzę na drabinę
By zeskoczyć w wody bieg
Wciąż brakuje mi czasu
Nie chciałem Cię ranić Panie
Swoim życiem takim jakie było
Zawsze brakowało mi nieba
Zwykłego błękitnego
autor: Marcin Kwilosz
ostatnia modyfikacja: 2017-12-22
Komentarze (2):
Smutny i poruszający. Słowa przeszywają na wskroś. Piękny.
Poruszył mnie ten wiersz, pięknie!