to jak zrywanie skóry z moich obumarłych rąk
sny, cisza, zapach zgniłych kwiatów
zatopionych martwymi łodygami w brązowej wodzie..
świat oczekujący jesieni
świat tworzący śmieć z opadających łez gdy nikt nie widzi
nasze zniszczenie...
czym spowodowany jest ten stan rzeczy
dlaczego chwile, zdawać się by mogło.. zbyt ulotne
trwają wciąż i dotkliwie rwą ochłapy umysłu
niczym wygłodniałe sępy...
czasami wręcz zapominasz o tym
nie chcesz myśleć, że te sny w których kroczysz po lesie
w których oglądasz mech i opadłe liście tak wyraźnie
i czujesz te same chłodne powietrze przełomu
tak.. my jesteśmy przekleństwem mijającego czasu
cali wtopieni w skały...
drąż je łzami...
autor: Piotr Rybak
ostatnia modyfikacja: 2017-02-19
Ta praca należy do kategorii:
Komentarze (0):