Przelewam żar w iskry sypiące się ze słów ogniska
prasłowiańskiego tabu majaczących twarzy
tych co przed wiekiem straconych
szklistym spojrzeniem obwiązały gwiazdy
szlak niebiańskiej polany
drogami pajęczymi zasnuty
marą cichej poezji śpiewanej do ucha
czarnej całunem ciepłym spowijanej
w nich skrzydła aniele i złoto prawdziwe
bursztyn łuna i nuty ... ot chwila zaszczytna
bogom na przekór, tylko dla człowieka
i wciąż tęsknota..
dni pełne się stają
jeno marzenia deptane łakną wciąż spełnienia
nie ma mnie..
obok tylko cisza zimową toczy krew..
blade me dłonie
Ty.. odległa o tysiące ludzkich westchnień
i wciąż tęsknota..
w popiele ze skrzydeł cicho zamykana...
autor: Piotr Rybak
ostatnia modyfikacja: 2017-01-17
Ta praca należy do kategorii:
Komentarze (0):