Klub Literacki RUBIKON
Klub Literacki RUBIKON

„Najpiękniejszych rzeczy nie trzeba wypatrywać”

Nie da się przewidzieć jaki obrót przybiorą w życiu sprawy, bez względu na to czy są dla nas istotne czy takie, którym nie poświęcamy zbyt dużo uwagi. W zasadzie, to niczego nie da się przewidzieć. Do tego przez lata swoich doświadczeń ze sobą oraz światem zdążyłam zauważyć, że rzeczy, których nie pragnie się namiętnie i bezwzględnie przychodzą z większą łatwością do osób, które mają mniejsze parcie na ich osiągnięcie. Owszem pragną, np. własnego domu, nowego samochodu czy przypływu gotówki, ale  nie skupiają się nad swoimi pragnieniami chorobliwie, tylko robią to co do nich należy; nie czekają, nie rozmyślają, nie analizują tego czego chcą i w jaki sposób mogą to osiągnąć.

 

Historia, do której chcę nawiązać, jest tego rodzaju świadectwem – jednym z licznych w moim życiu – ale najświeższym i najpiękniejszym jak dotąd.

Od kilkunastu miesięcy namiętnie oglądam w sieci kanadyjski program „Just for Laughs”. W naszym kraju emitowany był on  kilka lat temu przez jedną z komercyjnych stacji i nosił tytuł  „Ukryta Kamera”.  Dziwi mnie to, że dziś nie możemy oglądać go w telewizji szczególnie, że  dowiedziałam się, iż cieszy się on ogromnym powodzeniem w Amerykach i zachodniej Europie! Jest to program na wysokim poziomie. Nad jego produkcją pracuje  kilkudziesięcioosobowa obsada, a każdy gag jest dokładnie opracowany. Uwielbiam się śmiać i pośród licznych możliwości, jakie daje nam internet  w celu rozbawienia, odnalazłam  dla siebie ten jedyny, niepowtarzalny sposób – oglądanie „JFL”.  Aktorzy występujący  tam nie zmieniają się od lat, dlatego gdy przeglądam gagi jeden po drugim widzę te same twarze i właśnie do jednej z tych osób postanowiłam napisać wiadomość na facebooku.

Dlaczego? Zwyczajnie, tylko po to  aby przesłać pozdrowienia z Polski, powiedzieć, że również rozbawiam, tyle że dzieci, bo jestem animatorem-klaunem i by życzyć powodzenia w kolejnych odcinkach programu.

Napisałam bez oczekiwań. No bo jak można oczekiwać, że do zwykłej dziewczyny z Polski odpisze znany na świecie aktor od gagów….? Niczego nie oczekiwałam, a jednak na drugi dzień otrzymałam długą wiadomość zwrotną od Denisa. Zaczęliśmy prowadzić konwersacje, dzielić się doświadczeniami, a po upływie kilku dni, za jego namową spotkaliśmy się na skype.

Byłam bardzo zestresowana i podekscytowana, gdy po raz pierwszy rozmawiałam ze swoim idolem z Kanady. Mój angielski  był wtedy chaotyczny, nieskładny, ale obydwoje wiedzieliśmy, że trudno jest walczyć z emocjami, za które odpowiadają endrofiny. Rozmawialiśmy  ponad dwie godziny o sobie, o pasjach,  o pracy, etc... Zważywszy na fakt, że jest zapracowany i rozchwytywany myślałam, że to będzie jednorazowe spotkanie. Tymczasem Denis zaproponował abyśmy co dzień pisali ze sobą i często rozmawiali, to pomoże mi podszlifować mój angielski, z resztą … lubi ze mną rozmawiać. Tak rozpoczęła się ta niezwykła i fascynująca przyjaźń - moja i Denisa, którego mogę godzinami oglądać w „JFL”, a potem spotkać się z nim wieczorem i zapytać, np. dlaczego nie nosi na szyi łańcuszka, który miał w czwartym sezonie programu, albo czy różowy słoń w konkretnym gagu był  prawdziwym słoniem… Piszemy codziennie i rozmawiamy  po dwie godziny. Denis pokazał mi swój dom, ogród, opowiedział historię jednego  obrazu jaki wisi na jego ścianie. Dziś wiem bardzo dużo o jego życiu, rodzinie, planach zawodowych, ulubionych perfumach, a on wie bardzo dużo o mnie.  Im dłużej się znamy, nasze rozmowy są luźniejsze, a wspólnie opowiadane dowcipy doprowadzają nas do łez.  

 

  Jak do tego doszło, że spośród milionów fanów, którzy piszą do niego, proszą o spotkanie, autograf, o odpowiedź do komentarza pod filmem na youtube  Denis zatrzymał się przy mojej wiadomości?  Często nad tym rozmyślamy i nazywamy to  „spiritual  connection”.  Pomimo dzielących nas kilometrów jesteśmy w stanie przesłać sobie pozytywną energię i czuć jej wpływ na nasze ciała, relacje, zdarzenia przez cały dzień.  Owszem, Denis nie przyjedzie i nie wymieni mi koła w aucie, gdy w środku nocy złapię kapcia, ani ja nie wpadnę do niego, by zmienić mu hasło w google w obliczu licznych włamań  na jego  konto, ale to wcale nie ma znaczenia.  Istota naszej przyjaźni opiera się na wzajemnym zrozumieniu, umiejętności słuchania się nawzajem oraz podobnym stosunku do świata, poprzez życie TU i TERAZ.  

 

Zdarza się coś niewiarygodnego, szczególnie wtedy, gdy na nic się specjalnie nie czeka. Oczywiście szczęściu trzeba pomagać. Gdybym nie napisała do swojego ulubionego aktora, nie mogłabym teraz podzielić się moim doświadczeniem.   

  Nie rozmyślam nad tym, jak długo potrwa nasza przyjaźń, czy będzie wieczna albo w jaki sposób się zakończy, jeśli będzie tak musiało być… I tego życzę każdemu, aby nie rozmyślał, tylko żył obecną chwilą i był szczęśliwy.

 


autor: Angelika Szpat (Niepsuj)
ostatnia modyfikacja: 2016-04-29




Ta praca należy do kategorii:




Średnia ocena pracy to:
Ilość głosów: 0

Zaloguj się aby mieć możliwość oceniania prac.



Komentarze (2):


2. 2016-05-09

Dziękuję A.D za miłę słowo. Czy tekst ten, oprócz tego, że jest inspirujący, jest dobry pod względem technicznym? Lubię pisać tego typu formy literackie i daleko mi do doskonałości, ae gdybym tylko wiedziała, że podążam w dobrym kierunku, na pewno bym się nie zastanawiała. ..Pozdrawiam


Podpis: (A) Angelika Szpat (Niepsuj)



1. 2016-05-05

Piękny, inspirujący tekst. Dziękuje i pozdrawiam Autorkę!


Podpis: A.D.



komentarze  autor