Klub Literacki RUBIKON
Klub Literacki RUBIKON

System naczyń połączonych

Obiecaj, że się postarasz. Obiecaj! Namawiałam Cię, ale usłyszałam tylko ciszę z Twojej strony. A przecież to nie takie trudne. Nie musisz od razu wszystkiego zmieniać. Rzucać. Tak, jak mówiła ta babka z terapii, wystarczą małe kroczki. Codziennie, małymi kroczkami, pomału, dojdziemy do celu. Razem. Ja w każdym razie się staram. Bardzo. Gdybyś mnie mógł tylko w tej chwili zobaczyć. Jaka ja jestem spokojna. Jak ja zawzięcie podlewam te kwiaty. Jak mi nic więcej do szczęścia nie trzeba. Tylko te kwiaty, woda i ja. Ja, kwiaty i woda. Woda, kwiaty... ojej o mało nie przelałam tej wody! Teraz w jednej doniczce zamiast ziemi mam błoto.
Co to? Butelka? Pusta... Kto ją tu na parapecie zostawił? Ty? A może ja....Nic, sprzątnę ją, niech nie stoi w tych kwiatach, wśród tych doniczek! Chociaż jednak trochę tu pasuje. Ta jej długa szyjka i pękaty korpus odbijający ciemnozielone światło hmmm....nieźle się komponuje, w sumie, z liśćmi figowca... hmmm.... Może jednak zostanie. Przyda się do podlewania. Znów tylko ja, woda i kwiaty. I ta butelka. Pusta... No chyba, że Ty byś już wrócił. Do nas. To też  by było dobrze. Jeszcze lepiej. Dlatego podlewając kwiaty wyglądam przez okno na ulicę. Czy nie idziesz już, sprawdzam. Za rogiem jest sklep, do którego zazwyczaj zaglądasz po pracy. Babka z terapii radziła Ci żebyś zmienił trasę, żeby Cię nie kusiło, żebyś nie zaglądał tam więcej. Więcej, tam. I ja teraz patrzę na wejście do tego sklepu, ale zamknięte, nie ma ruchu o tej porze.
Na dworze, brrrrrr.... zimno. Drrrrr... Dzwonek do drzwi? To ty? Już przyszedłeś? Inną drogą wracałeś? Z drugiej strony, od podwórka? Odstawiam konewkę na parapet i biegnę do przedpokoju jak głupia. Ale nie... to tylko u sąsiada zakwakał domofon. Kiedy on też w końcu go zmieni, ten dźwięk. Za każdym razem gdy ktoś do niego dzwoni włącza się taka irytująca kaczka. „Kwa, kwa, kwa, kwa,” - kwacze ten jego domofon, tak jak wtedy, gdy pomyliłeś guziki przy bramie w środku nocy i naparzałeś do niego z pół godziny. Ale się wściekł! Zrobił się czerwony ze złości i wydzierał się na nas, że mu  spać nie dajemy. Myślałam że mu w dziób przyłożysz, żeby przestał kwakać. A ta jego, z tym kaczym kuprem, tylko przygadywała o libacjach i takie tam. Chyba to nie  Ty, jednak? Chyba nie chcesz go znów odwiedzić w tym jego Kaczogrodzie?
Ogrodzie pokojowy! Tak nazwałeś moje mieszkanie, kiedy pierwszy raz do mnie przyszedłeś. „Morze kwiatów...!”- powiedziałeś kręcąc się na pięcie i rozglądając wokół. Byłeś taki piękny, uduchowiony, bym powiedziała. W twoich oczach tańczyły płomyki świec, które poustawiałam zmyślnie we wszystkich  kątach pokoju. Szczupły, prawie chudy, z przydługimi włosami i kępką brody na podbródku poprosiłeś mnie szarmancko do tańca. Patrzyłam na nasze wirujące cienie. Nie wiedziałam, że masz lekko w czubie. Zataczałeś się, choć jeszcze nie zdążyłam zaserwować wina w najbardziej wykwintnych lampkach jakie miałam. Ale i mnie kręciło się tamtego wieczoru w głowie. Z emocji chyba. Z fascynacji tobą i twoimi słowami. Pasowała mi ta  twoja gadka, bo się znałeś na kwiatkach. I do rymu gadałeś i w ogóle z sensem. Patrzyłeś z uznaniem na moje juki ustawione przy drzwiach i cyklameny pod oknem i na te pnące się po ścianach bluszcze.

Już Cię nie wypuszczę!

(fragment)

 

 


autor: Aga Toya
ostatnia modyfikacja: 2017-02-27




Ta praca należy do kategorii:




Średnia ocena pracy to:
Ilość głosów: 0

Zaloguj się aby mieć możliwość oceniania prac.



Komentarze (2):


2. 2017-11-12

Przeglądam sobie teksty, które kiedyś czytałam na tej stronie. Tu chyba kiedyś była calość tego opowiadania, nie frament. Może jednak fragment starcza za calość. Tęsknię bardzo za tamtą wersją tekstu, ale i ta bardzo mi się podoba. Tamtej nie zapomnę nigdy. Czekam na nowe teksty autorki, choć chyba będą inne niż te z przed 3 lat. Brakuje mi tekstów tej autorki...


Podpis: fanka



1. 2015-10-28

Już pisałam to bezpośrednio autorce, to napiszę w komentarzach. Wzruszył mnie bardzo ten tekst. Myślę, że autorka pisze bardzo ciekawie i z przyjemnościa się czyta jej opowiadania.


Podpis: (A) Maja Hypki



komentarze  autor