chyba od dzieciństwa zataczałam te koła
wokół własnej osi, poświęcając ostrość i kształty.
pamiętam swoją pierwszą nagość w kącie,
spocone latarki, nadchodzące głosy, by przerwać,
odciąć skórę, zanim przedwcześnie się rozedrze.
ile w następnych latach zawrze w sobie ta skóra
dotyków i blizn? czy kartoteka odcisków
będzie rosła, jak małe miasto próbuje przeskoczyć
rzekę? czy znajdzie kompromis między niespełnieniem
a zamarciem?
sięgam do tej rany i nie znajduje żadnego pierwszego
krzyku. jedynie barowe głosy-zbiedzy
zza drzwi i luster. mała, pragnąca dziewczynka
macha do mnie, kusi umieraniem, chowa się i zapomina
o jednej nodze za fotelem bujanym.
autor: Barbara Elmanowska
ostatnia modyfikacja: 2014-10-11
Ta praca należy do kategorii:
Komentarze (0):