Rzecz pospolitam – zwać mi się prywatną raczej
mam księdza mam zdrowia strażnika
władztwo wielkie i lud uliczny
co śpiewkę mądrą odprawia
dla pomyślności rzeczy
nie dla strapienia
bo słońce jakie tylko wiosną
rozwija pąki i wzrost uzyskuje
na cały rok w niezliczoną porcję
można rozłożyć jak trunek
regularny do obiadu o nałogu nie świadczy
a o sąsiedztwie wspólnego obiadania
gdy tymczasem głupi człek zwieść was gotów
w swe rady wpędza rozsądne myślenie
i rozdziela tłum z jednego stołu
na wrogie partie cechy monopole
nie potęga to będzie grozi świszcząc batem
żadnego ładu i żadnego prawa
sprawiedliwość tylko gdy okiem sięgnąć
na rozległe pole kiełki Rzeczypospolitej
tam pobożnie w gorliwej karności
wznoszą swą ojczyznę ponad ziemskie podążanie
autor: Grzegorz Woźny
Komentarze (0):