piszą
zakochani niedobre
o dobrej Miłości
młodzi starcy podrywają
damy lekkich
bytów słonych piór
codziennością
w pawim krzyku
bajarze tysiąca i jednej
Spraw
za które warto umrzeć
czasami też tacy
którym chodzi
drepcze
tylko o poezję
najbardziej zakłamani
autor: Maja Hypki-Grabowska
ostatnia modyfikacja: 2013-10-22
Ta praca należy do kategorii:
Komentarze (5):
Dziękuję za komentarz.
Jakoś nie potrafię we własnych wierszach odnosić się do cudzych. Chyba, że biorę cytaty z klasyki, które stały się lub prawie stały rozbudowaną alegorią. Więc wszelka zbieżność przypadkowa, ale wskazana, chciałabym dotrzeć do każdego, do jego problemów, o których nic nie wiem. Bardzo dawno temu, wydają mi się to już wieki (oczywiście z perspektywy mego, znowu nie tak długiego życia, wieki to kilka lat:) pisałam dla ukochanej osoby. Teraz nie potrafię pisać dla konkretnej osoby. Wyobrażam sobie zawsze Czytelnika Idealnego, z myślą o nim piszę, takiego, który czytał to co ja czytałam. Oczywiście jestem wdzięczna w praktyce za jakiegokolwiek:) Jest też jeszcze dziwna rzecz z moją poezją. A może powinnam się pogodzić, że tkwią we mnie sprzeczności. Wiem, że czytając moje wiersze można odnieść wrażenie, że jestem ironiczną, wręcz sarkastyczną osobą, pewną siebie i w prawdzie nie oszczędzającą siebie i innych. Na co dzień jestem zaś osobą, która nikomu prawdy w oczy nie umie powiedzieć, jest dla wszystkich miła, ma problemy z asertywnością. Ale nie dla tego, że nie potrafię, tylko uważam, że mądrzejszy powinien ustąpić. Może też bardzo chcę być akceptowana. Ale umiejętności wysławiania mam i na dnie gdzieś zadziorność tkwi. Więc, gdy ktoś przekroczy pewną granicę, albo gdy muszę bronić najważniejszych dla mnie wartości, wbijam rozmówcę z ziemię i żądlę słowami. Tym większy szok jest zawsze, że to ja potrafię:) Wiem, że w wierszach wyraża się ta moja strona. Ostatnio uświadomiłam sobie, że gdy poeta umiera zostaje tylko cząstka jego wyrażona w wierszach. A gdy nie ma więcej, cząstka staje się wszystkim. I nie ważne czy ktoś był alkoholikiem, dziwkarzem, nudziarzem itp. Znika reszta, zostaje najbardziej wartościowa dla innych część. Myślę, że może ta część uświadamiająca mnie i innych, jest we mnie cenna. Nie chcę żadnych iluzji, dobrych czy złych, choć mam świadomość, że nie jestem wstanie całkiem się ich pozbyć.