Taki miły, taki grzeczny,
z manierami jak sprzed wieków
Czasem rączkę czule ściśnie
i nie szczędzi nam uśmiechów…
Więc kobiety oszalały,
bo wart grzechu i tak dalej
Sądzą, że to prezent z nieba,
dobry byłby mąż,
kochanek…
Ale problem się wyłonił,
ideały nie istnieją,
on czerwienił się i bronił,
choć dla wielu był nadzieją…
Nie ma przecież w żadnym kraju,
poza bajką czy legendą,
tych prawdziwych ideałów,
co życzenia spełniać będą
wszystkim!
Właśnie…
W tym tkwi banał,
chociaż szczerze nie wyjaśniał,
w samej rzeczy też
nie kłamał
Nie wystarczy, że ktoś miły,
czasem tylko nie dopowie,
niczym posąg wyciosany
z eleganckim
NIE!
dla kobiet...
Tu coś nie gra, nie pasuje,
Jest że facet, czy go nie ma?
Cnotą swoją irytuje
tworząc mur i wręcz
dylemat…
Świętym może on
lub księdzem
albo jakim kaznodziejem
co w czystości żyć zamierza?
Ja nie kumam,
też chcę wiedzieć…
Długo czekać nie musiały,
prawda sama z czasem wyszła:
że Anatol B. jest
gejem!
No i wielka szansa prysła…
autor: Maria Mickiewicz-Gawędzka
ostatnia modyfikacja: 2019-05-04
Ta praca należy do kategorii:
Komentarze (1):
Bardzo mi się podoba Pani poczucie humoru w tym utworze. Aż uśmiechnęłam się do monitora podczas lektury. Ale końcówkę przewidziałam. Mimo to wiersz bardzo pogodny. Oby więcej takich!