Może i tak. Choć dla mnie jest sens w tym, że Jezus cierpiał za nasze grzechy, ofiara za grzechy. Jeśli On to już wykonał, po co my? Jaka wtedy byłaby ranga Jego ofiary? Poza tym, On postanowił to sam, my wyboru nie mamy. Gdyby ktoś mnie związał i biczował, a potem siebie biczował mówiąc; też się biczuję więc jest ok, to by to dla mnie nie było moralne. Historia Hioba jest próbą, ale jest to cierpienie niezawinione, za niczyje grzechy. Myślę, że poznał też Jezus tego zwątpienia ludzkiego, musiał "zapomnieć" że jest Bogiem wszechmogącym, zawieścić to. Po to słowa: "Boże, mój Boże, czemuś mnie opuścił". Myślę, że cierpienie nie jest niezbędne do zbawienia i sensu, jest pomimo. Mówię to jednak ze swojej perspektywy, o mormoniźmie niewiele wiem. Dziękuję za komentarz.
Bez upiękczeń teksty też są potrzebne. Dziekuję za tekst.
Niestety znam. Jestem zwolenniczką, że interpretacje tekstów bez kontekstu też mają wartość, ale oczywiście osadzenie w danym kontekście dzieła zmienia wiele.
Co mogę napisać, słowa to za mało. Dzięki za tekst.
Dziękuję za tekst. Chciałabym nadmienić, że Abbatia to grupa na Facebooku gdzie i ja się udzielam, choć osobiście nie znam tam nikogo, poza panią Anną Paciorek i Magdą Kańską, to nasze teksty się tam spotykają. Udziela się tam jeszcze jeden czlonek "Rubikonu" czyli Kasia Dominik :)
Dziękuję za wiersz. Super.
Dziękuję za wiersz.
Dziękuję za wiersz :)
Och
Ja też :)